Około 1000 Anarchistów z ałej Polski uczestniczyło w przemarszu ulicami Poznania. Na trasie wiodącej ulicą Roosevelta, Dąbrowskiego, Szylinga, Grunwaldzką, rondem Kaponiera, aż do placu Mickiewicza nie brakowało przystanków i przemówień. Anarchiści tłumaczyli, że zatrzymują się w miejscach ważnych dla tego ruchu – miejscach czyszczonych kamienic, eksmisji, które blokowali, oraz, pacyfikacji przez policję.
Zdejmij mundur przeproś matkę
Przystanku nie zabrakło także pod komendą policji przy ul. Szylinga,gdzie odbyło się kilka przemówień . Przez cały czas wznoszono hasła takie jak:,,Zdejmij mundur przeproś matkę'' „Jesteśmy, działamy, Rozbratu nie oddamy”, „Najpierw ludzie, potem zyski”, , „Pustostany w ręce wyobraźni”, a także „A kto Rozbrat atakuje, ten na wojnę się szykuje”. Policja gotowa do konfrontacji, tym razem nie prowokowała.
Eksmisje stop!
Na manifestacji przemawiali także lokatorzy z czyszczonych kamienic i przedstawiciele Wielkopolskiego Stowarzyszenia Lokatorów. „Dzięki wysiłkom Rozbratu mogliśmy zwalczyć czyścicieli”, „ Dzięki anarchistom możemy czuć się bezpieczniej” - można było usłyszeć.
W czasie innych przemówień protestujący wymieniali, że Rozbrat ma zasługi dla walki o prawa lokatorów, kobiet, pracowników, najuboższych, tworzył przez lata inicjatywy kulturalne.Anarchiści podkreślali też, że dla komornika najważniejsze są "układy z deweloperami". - Słyszymy, że nikt nic nie może. Komornik nie może, bo tylko wykonuje swoją pracę. Prezydent miasta nie może, bo jak powiedział nie jest w stanie nakazać dyrektorowi banku, przekazać grunt anarchistom, sędzia też nic nie może
Manifestacja zakończyła się happeningiem na placu Mickiewicza. Spalony został zbudowany z kartonów i wózka spychacz, mający symbolizować działalność deweloperów . Nie doszło do żadnych incydentów.
Komentarze
Prześlij komentarz