Huk petard dochodził echem z marszu skrajnej prawicy, widać też było poświatę odpalonych rac odgłosy bójek i pijackich przyśpiewek. Tutaj akompaniamentem były taneczne rytmy. Atmosferę marszu antyfaszystowskiego wyznaczały mobilne platformy, muzyka na żywo, sety DJ-ów, uliczne tańce – mimo zimna pochód klimatem przypominał karnawałową, południową fiestę z udziałem kilkunastu tysięcy osób.Uczestnicy przeszli z pl. Unii Lubelskiej do pl. Trzech Krzyży przez pl. Konstytucji. Trasa pochodu została wytyczona w ten sposób, by nie krzyżowała się z organizowanym przez skrajną prawicę Marszem Podłości.
„Walczymy o wolność, równość i niepodległość. Bo faszyzm nie oznacza niepodległości, tylko zniewolenie totalitarną doktryną ''Wydarzenie zorganizowała Koalicja Antyfaszystowska, skupiająca m.in. środowiska anarchistyczne i prokobiece. „Docenimy codzienną odwagę i solidarność tych, które w tym kraju wciąż nie są wolne. Okażemy im wsparcie. Pójdziemy razem, po świat, jakiego chcemy: wolny, równy i sprawiedliwy” – zapowiadali.
Przechodząc obok ambasady Stanów Zjednoczonych uczestniczy krzyczeli „Hańba!”. To odpowiedź na porzucenie przez administrację Donalda Trumpa kurdyjskich sojuszników i wydanie ich na pastwę wojsk (należących do NATO) tureckiego reżimu Recepa Erdoğana. „Warszawa, Rożawa, wspólna sprawa” – skandowano. Solidarność z Rożawą była mocno podkreślana również na początku demonstracji.
W kilkunastotysięcznym tłumie powiewały anarchistyczne flagi czarne i czarno-czerwone.
Zwracali też uwagę, że retoryka nacjonalizmu odwraca uwagę od prawdziwych problemów, przed którymi stoimy, związanych z biedą, wyzyskiem,czy kryzysem klimatycznym.
Była to największa manifestacja antyfaszystowska od 1989 roku.
Komentarze
Prześlij komentarz