Gabinet Morawieckiego da zielone światło na obniżenie wynagrodzeń o 20 proc., wydłużenie dnia pracy, a potem dorzuci biznesmenom połowę pieniędzy potrzebnych na opłacenie pracowników na etatach. Dla pracowników na „śmieciówkach” ma jedynie jednorazową, symboliczną zapomogę.Rząd przygotował specjalną ustawę z zapisami, które uderzają z całą mocą we wszystkich pracujących. Mamy pracować dłużej, ciężej i za dużo mniejsze pieniądze. Rządzący chcą z tego kraju zrobić obóz pracy. Celem jest utrzymanie dotychczasowej władzy
Miliony ludzi straciły pracę i dach nad głową, niemal wszyscy złudzenia. Światowa gospodarka okazała się być potężnym gmachem wzniesionym na grząskich piaskach.To zwykli podatnicy, zwykli ludzie mają zrzucać się na utrzymanie przy życiu firm, czyli mają ratować strukturę społeczną, w której ponad połowę zysku wytwarzanego przez gospodarkę przechwytywał biznes, a sytuacja pracowników się nie poprawiała. PiS przestał udawać, że jest partią prospołeczną czy skupioną na zwykłych ludziach: najpierw nie zrobił nic z umowami śmieciowymi, a teraz zostawia zatrudnionych na umowach zlecenie i o dzieło w sytuacji beznadziejnej, a do tego niebezpiecznej także z czysto epidemiologicznego punktu widzenia. – Presja wywierana na tę grupę pracowników jest tak silna, że ludzie będą trwać na swoich stanowiskach pracy do momentu wystąpienia pełnych objawów choroby. Nawet przy zachowaniu środków ostrożności wielu pracowników na śmieciówkach i osoby na niepewnych etatach, stłoczeni w biurach i halach produkcyjnych bez możliwości pracy zdalnej, często bez minimalnej ochrony, to idealne warunki do rozprzestrzeniania się epidemiiJedyne czego mamy pod dostatkiem to polityków, gotowych wprowadzić specjalne prawa, aby ocalić swoją władzę. Jak zwykle w takich przypadkach sięga się po środki przymusu. Tworzy się niezgodne z konstytucją ustawodawstwo. Ale nawet tego nie potraficie zrobić z klasą. Boicie się spotkać w Sejmie i zagłosować. Jesteście żałośni. Miliony osób codziennie dojeżdża do pracy autobusami oraz pociągami i wykonuje swoje obowiązki. Tysiące osób przerzuca towary w magazynach, aby zaopatrzyć ludność. Ekspedientki sprzedają artykuły pierwszej potrzeby, a każda z nich kontaktuje się codziennie z setkami klientów. Z poświęceniem pracują lekarze, pielęgniarki, sanitariusze i cały personel medyczny, narażając – dosłownie – swoje życia. Co najgorsze okazuje się, że teraz tych ludzi, którzy z takim poświęceniem dziś pracują, narażając się w ten czy inny sposób, chcecie „zdalnie” ograbić z praw i pieniędzy. Chcecie siłą zagonić do obozu pracy, który szykujecie w postaci specustawy.
Przynajmniej pół miliona ludzi straci w Polsce pracę i żadna „tarcza antykryzysowa” w takiej postaci im nie pomoże. O kilkanaście procent może wzrosnąć liczba Polaków i Polek bez dachu nad głową; wszak dla zatrudnionych na śmieciówkach utrata zarobku oznacza również często brak pieniędzy na zapłacenie za mieszkanie.
Jeżeli nie podejmiemy walki o swoje prawa w czasie kryzysu, ostrzegają sygnatariusze, rozwiązania przedstawiane dziś jako tymczasowe staną się normą. – Najgorszym co może nas spotkać jest przyzwyczajanie się do odbierania nam resztek praw, pogodzenie się ze statusem przedmiotu i towaru. Nie jesteśmy towarem. Jesteśmy ludźmi!
Komentarze
Prześlij komentarz